American Dream ♥: Salted nuts

8/22/2013

Salted nuts

Wreszcie udalo nam sie troche odetchnac na plazy! Fakt, ze nie bylo jakiejsc mega pogody, bo niebo bylo zachmurzone i potem zaczelo kropic, ale milo bylo troche polezec na piasku i poczytac ksiazke. Tutaj jest wszystko kompletnie inne. Chocby Amerykanie na plazy- roznia sie kompletnie. Oni przynosza lodowki jedzenia ze soba. Tak na prawde jedzenie jest wszedzie (nie zeby to bylo zle :P). Moja hmom przygotowala cala walowke: od kanapek, przez roznego rodzaju owoce i warzywa do malych przekasek i slodyczy. To jest spoko, tylko, ze potem nikt tego nie zjada w tak krotkim czasie. Hrodzenstwo zjadlo po kanapce, ja winogrona, a jeszcze tyyyyyle rzeczy zostalo. No ale coz tak to juz tutaj jest, baaardzo duzo jedzenia sie marnuje. :/

Po powrocie z plazy do domu czas zlecial bardzo szybko i po malej sapper (trzeba bylo zostawic miejsce na mrozony jogurg ♡) udalismy sie do centrum na street performance! Glowna ulica zostala zamknieta, a na chodnikach, byli wystepujacy ludzie. Bardzo duzo muzykow, mlody magik, pare wyjatkowych tancerek, zonglerzy. Naprawde bardzo milo ich ogladac. W Holland jest tak przez cale lato, co tydzien w czwartki. Za tydzien prawdopodobnie tez sie to odbedzie. Najlepsze jest to, ze wystepujacy sie zmieniaja i za kazdym razem mozna ogladac cos innego.

Po drodze wstapilismy do Peanut Store, czyli najstarszy candy shop w Holland. Jest tam wszystko. Doslownie wszystko! Mnostwo roznorakich cukierkow, czekoladek, a takze slodyczy z roznych stron swiata (nie widzialam nic polskiego). Sa tam nawet chipsy w czekoladzie (fuj?- jutro sprobuje to napisze jak smakowaly).

Potem nastapila czesc, na ktora czekalam caly dzien- orange leef, czyli frozen yoghurt! Bylo tam mnostwo smakow, ale ja wybralam waniliowy i malinowy (pychotka), do tego owoce, orzechy i M&M's. Wszystko bylo meega pyszne dopoki nie zorientowalam sie, ze orzeszki, ktore sobie wzielam sa solone!! Nie smakowalo to zbyt dobrze ze slodkim jogurtem malinowym. Hmom powiedziala, ze wiekszosc orzechow w USA jest solona, dlatego nastepnym razem bede uwazac.

Bylo juz pozno, wiec gdy wrocilismy do domu troche ogladalismy tv i postanowilam, ze pojde sie polozyc, bo jutro musze wstac o 7:30 :c, poniewaz jade z hmom na zakupy (mam nadzieje, ze wstane).

Ogolnie naprawde dobrze sie tutaj czuje itd., ale niech niektorzy nie mysla, ze jest idealnie. ;) Fakt, ze mieszkam u super hrodzinki, w pieknym miasteczku pelnym sympatycznych ludzi, ale brakuje mi kogos w moim wieku. W sobote mam lunch z moja lokalna koordynatorka oraz innymi exchangerami z okolicy, wiec mam nadzieje, ze poznam kogos ciekawego (bez przyjaciol :P). Bo pomimo, ze przyszlym tygodniu hrodzinka zwoluje wszystkich swoich znajomych, ktorych dzidci beda chodzily do mojej high school (mega mile z ich strony), to te nastolatki na pewno maja jakich przyjaciol i raczej nie rzuca wszystkiego, zeby stac sie moimi bff :P. Dobra, zalecialo pesymizmem... A wlasnie, ze moze tak zrobia! Pozyjemy, zobaczymy, jestem nastawiona bardzo pozytywnie i optymistycznie!

A teraz lepiej pojde spac, aby moje nocne pisanie nie przerodzilo sie w jakies mega dlugie wywody nad sensem zycia czy czyms takim.

1 komentarz:

  1. Na pewno poznasz jakiś przyjaciół, w szkole będzie pełno ludzi, myśl pozytywnie!:)
    Uwielbiam jogurty! <3
    http://im-living-my-american-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń