American Dream ♥: lutego 2014

2/25/2014

Snowball

Dokladnie tydzien od poprzedniego posta. ;)

Po mid- winter break mialam pare dni szkoly, w czym we czwartek (2/20) mialam pierwszy koncert z chorem. Byl to pre- festiwalowy koncert dla rodzicow. W ten piatek (2/28) mamy prawdziwy festiwal, wiec bedzie na powaznie. ;)  

W czwartek (2/20) mielismy takze sekcje mozgu owcy na anatomii. Sekcje to wlasnie glowny powod, dla ktorego wybralam ten przedmiot. Strasznie sie ciesze, bo w tym semestrze beziemy robic wiecej sekcji organow.



W piatek (2/21) wybralysmy sie Hannah i jej sostra Haley oraz Astrid (exchange student z Danii) na mecz koszykowki dziewczyn. Od dawna chcialam pojsc na ich mecz, bo druzyna jest bardzo dobra, niepokonana w tym roku, dlatego mega sie ucieszylam jak Hannah mi to zaproponowala. W sumie nie wiem jak te dziewczyny sobie radza i sa tak skupione na grze poniewaz cala sala pachnie jedzeniem. Na dodatek dostalismy darmowa pizze pod koniec i tak bezczelnie ja jadlysmy na przeciwko biednych kosykarek. Na szczescie nie przeszkodzilo im to w wygranej! GO WO! <3 




Po meczu pojechalysmy do Hanny do domu i jak zwykle troche nam odbijalo. ;)


Dobra wreszcie moge przejsc do najwazniejszej czesci tego posta- SNOWBALL!
W sobote (2/22) okolo 14 Hannah przyjechala po mnie i pojechalysmy do niej przygotowywac sie na bal. Jak zwykle bylo duzo zabawy! Przygotowania sa najlepsze, ale slowami trudno opisac, takze prosze bardzo- fotorelacja.







Pre- snowball selfie <3



Z Astrid

Z Hannah

Z Mackenzy

Potem wpakowalysmy sie w dziewiatke do samochodu. Modlilysmy sie, zeby policja nas nie zatrzymala. ;)
Bal sam w sobie byl super! Dekoracje byly przesliczne- swiatelka, platki sniegu z papieru, dmuchane pingwiny xd. Byly takze wata cukrowa, ice cones (lod ze smakowych syropem), a takze swieze ciasteczka i punch. Bawilam sie lepiej niz na Homecoming, czyli pierwszym balu, co jest zaskakujace, poniewaz nastawienie wiekszosci uczniow to "Snowball sucks!" A wlasnie, ze nie- bylo super! Doszlam do wniosku, ze to zalezy tylko i wylacznie od towarzystwa w jakim sie idzie. Razem z dziewczynami tanczylysmy prawie bez przerwy. Nie moge sie doczekac prom. Mimo, ze jestem sophmorem (prom jest tylko dla juniorow i seniorow) to Hannah mi powiedziala, ze moze mi zalatwic wejsciowke, takze mam nadzieje, ze sie uda. Jeszcze pogadam z jakims nauczycielem czy jakoze jestem exchange student moge swobodnie isc. Jak nic sie nie uda to zeswatam sie z jakims juniorem i naciagne go, zeby mnie zaprosil. :P

Dzisiaj (wtorek 2/25) mielismy dziwny dzien, poniewaz seminar trwal 2 godziny i wypelnialismy karte odpowiedzi na testy, ktore bierzemy w przyszlym tygodniu. Ja, jako sophmore, biore ACT Plan, czyli taki test przygotowujacy do ACT czy cos. Modlilam sie, zeby tego nie pisac, bo mi to nie jest potrzebne, no ale coz- musze. Nic mi to nie robi ani sie nigdzie nie liczy, ale i tak musze to pisac. Ach, te wszystkie zasady. ;)
Dzisiaj takze jestem bardzo podekscytowana, poniewaz zaplacilam za wycieczke do Toronto z choru, na ktora jade w maju! Juz nie moge sie doczekac! <3

*CIEKAWOSTKA*
Ostatnio rozmawialam z moja hmom o pogodzie i porownalam prognoze pogode u nas z Alaska.... tak, u nas zimniej!




2/18/2014

Mid- winter break

Wlasnie dzisiaj konczy mi sie mid-winter break, dlatego tez skladam raport z wydarzen, ktore sie podczas niej wydarzyly.

Zaczelo sie juz w czwartek (02/13) po szkole, poniewaz wrocilam do domu z Nicy (exchange student z Niemiec). Pohangoutowalysmy przez pare godzin, jak zwykle gadanie i gadanie, poniewaz miedzy exchange studentami istnieje pewna wiez, ktora pozwala im na rozmowy bez konca. Jakoze jestem uzalezniona od masla orzechowego (uzaleznilam sie tutaj!), postanowilysmy poeksperymentowac z roznymi kombinacjami. Szczerze, peanut butter smakuje dobrze ze wszystkim... no moze oprocz pomaranczy. Peanut butter i jajecznica- cudo. Ale chyba nic nie przebije bananow z maslem orzechowym. Yum yum ♡







W piatek (02/14) oficjalne rozpoczecie mid- winter break oraz... walentynki. Z tej okazji dostalam od moich kochanych hostow kartke walentynkowa, co bylo mega mila niespodzianka. Kazdy tez otrzymal brownies w ksztalcie serca, ktore razem z hmom frostingowalysmy dzien wczesniej.




Okolo 8 rano przyjechala po mnie Nicy ze swoja hrodzinka i zabrala mnie na sniadanie do Wooden Shoe. French toasts- pyszotka. Potem pojechalismy na zakupy. Byly mega udane, kupilam wszystko co zaplanowalam (i nietylko), wiec bylo naprawde super! Kocham Hollister, mam nadzieje, ze kiedys trafi do Polski.. W centrum handlowym jezdzilismy takze na takiej super karuzeli, niby dla dzieci, ale co tam. Wracajac zatrzymalismy sie u dziadkow hrodzinki Nicy. Pojedlismy, pokazalismy nasze lupy, pobiegalismy po zamarznietym jeziorze i w koncu pojechalismy.




















Do domu wrocilam idealnie na czas, zeby pojechac z moja hrodzinka na swim meet. Tym razem bylo mega duzo ludzi i meega goraco, ale za to nie az tak dlugo. W miedzyczasie wypilam pyyyyszne Maui Wowi smoothie, z czego sie mega ucieszylam, poniewaz strasznie chcialam to sprobowac, a nie mialam wczesniej okazji. Po zawodach pojechalismy na kolacje do Buffalo Wild Wings.








Sobota (02/15) rozpoczela sie naprawde lajtowo od walentynkowego sniadania z rozowymi pancakesami. ♡ Przed poludniem troche sprzatalismy, a po poludniu pojechalismy do znajomych Mark i Dee na obiad. Bylo bardzo milo. Mialam mnostwo zabawy z ich dzieciakami- Mari i Kyler'em. Slodziaki ♡


W niedziele (02/16) z rana pospieszylysmy z hmom do kosciola. Po powrocie oraz po sniadanku pojechalysmy ja, hmom i hsis do outletu z obuwiem w Rockford. Ja nic nie kupialm, poniewaz 1)wydalam wystarczajaco duzo w piatek 2)nie potrzebuje cieplych butow, bo juz je kupilam 3)teraz odkladam pieniadze na wiosenne Toms. Wracajac chcialysmy pojechac na plaze i zobaczyc jak wyglada, poniewaz jezioro jest zmarzniete i podobno fale wygladaja przepieknie. Niestety okazalo sie, ze nie tylko my chcialysmy tam dotrzec. Byl bardzo duzy korek, a ze my wszystkie bylysmy gloden, postanowilysmy wrocic do domu.






Poniedzialek (02/17) byl dniem bardzo lajtowym. Pozno sie zaczal, bo jak nie ma szkoly to wszyscy korzystaja i wstaja pozno. Takze o dziwo duzo czytalam, z czego bardzo sie ciesze, poniewaz rzadko kiedy mam tutaj czas na czytanie w czasie normalnego szkolnego tygodnia. Mam tutaj duzo ksiazkowych planow, wiec powinnam sie szybciej uwijac. Bardzo licze na spring break, poniewaz wtedy bede miala mnostwo czasu na czytanie (lezac na lezaczku przy basenie na Florydzie ♡) Ach, jestem w 100% gotowa na spring break, bo w porownaniu do Polski, my tu mamy PRAWDZIWA zime! Snieg, snieg i jeszcze wiecej sniegu. Musze sie tez podzielic tym co mialam na kolacje w poniedzialek, poniewaz jest to warte uwagi. Otoz fried rice, moi mili! Wlasnorecznie robiony, przez moja wspaniala hmom! Byl wy-smie-ni-ty!!! Serio, cos wspanialego- ryz z kurczakiem i warzywami. ♡



Taka u nas pogoda- nic nie widac!

We wtorek (02/18), czyli dzisiaj hangoutowalam przez wiekszosc czasu z Hannah. Z rana (okolo 10:30) pojechalysmy na sniadanie do deBoer bakery, co jest wspaniala restauracja. Zamowilam french toast <tak, znowu> z bananami, truskawkami i jablkami. Cos wspanialego... Najlepsze jest to, ze jeden tost byl grubosci 4 tostow xd. No ale co, Ameryka, right? ;)



Potem pojechalysmy do roznych sklepow, poniewaz Hannah miala cala liste rzeczy do zalatwienia. Przy okazji zalapalysmy sie na Starbucks. Frapuccino w srodku zimy zawsze spoko. ;P

Party City








Potem musialysmy odebrac jej siostre z baletu, ale jakoze mialysmy jakies pol godziny, a pogoda byla cudowna- sloneczko i 40 stopni (Fahrenheita oczywiscie, ale to jest ponad 0 stopni, wiec wzglednie cieplo- dla niektorych shorts weather)- postanowilysmy pospacerowac po kambusie Hope College, ktory jest w downtown Holland. Pogoda byla idealna, a poza tym dawno nie spacerowala, wiec naprawde mi sie podobalo. Kampus sam w sobie tez urokliwy. Okolo 15 odebralysmy jej siostre, a potem Hannah podwiozla mnie do domu.















Jakoze jutro szkola, to musze sie zabrac za pare zadan domowych, ktore mnie strasza, no ale coz. Taka kolej rzeczy. Po zabawie trzeba sie meczyc. ;)


#Jedynie 44 dni do Spring Break. I am soo ready!#