American Dream ♥: Orientation

8/24/2013

Orientation

Dzisiaj odbylo sie organizowane przez lokalnych koordynatorow (malzenstwo) orientation, czyli spotkanie wszystkich exchange studentow, ktorzy znajduja sie pod opieka danego koordynatora. Spotkalismy sie na lunchu w jakiejs restauracji w sasiednim miasteczku, lezacym blisko Jeziora Michigan. Oprocz omawiania zasad itd, mielismy okazje sie zapoznac (yeeey!). Poznalam Tine z Norwegii, Marie z Moldawii (i jej hsis Megan) oraz Anie z Rosji. Bardzo latwo zlapac kontakt z innymi exchangerami, poniewaz sa oni tak samo otwarci i chetni do zaprzyjaznienia sie jak ty! Just perfect! Maria niestety nie mieszka w Holland, natomiast Ania i Tina tak, wiec prawdopodobnie w przyszlym tygodniu pojdziemy na jakies szkolne zakupy! :) Po lunchu pojechalismy na dune ride, czyli przejazdzke takim niby jeepem, ale otwartym (zdj. ponizej) po wydmach, a raczej pomiedzy nimi. Wszyscy mysleli, ze bedzie jakos strasznie, ale w bylo super. Czasami faktycznie mozna bylo sie przestraszyc, gdyz jechalismy po piasku dosyc szybko, a poza tym na zakretach jeep mozna powiedziec drftowal xd. Kierowca- kobieta byla swietna, opowiadala o tych wydmach, ktore sa zarosniete, zeby utrzymac je w miejscu, poniewaz wiatr na pewno juz by je rozwial, a oprocz tego caly czas zartowala! Po powrocie na miejsce startu zjedlismy lody. Wlasnie wtedy widzialam Amisze (nie wiem czy to sie tak odmienia). Najpierw myslalam, ze to sa jacys przebrani pracownicy, zeby nadac klimatu czy cos, ale byla ich cala grupa. Ja ich kojarze tylko z tych programow w tv typu 'Zbuntowani Amisze' czy cos takiego. Ciekawie bylo zobaczyc ich na zywo.

Do domu podwiozla mnie ta sama pani- mama Chinka. Ona jest przeslodka, ale to nie pomaga, gdy kieruje i na kazdym skrzyzowaniu pyta sie 'Can I go now?'. Oczywiscie mielismy pare niebezpiecznych sytuacji, ale wrocilam caka i zdrowa. W domu nie mialam co robic zbytnio, wiec postanowilam, ze wybiore sie na wycieczke rowerowa po okolicy. Co ciekawe inni ludzie na rowerach oraz pan, ktory akurat opryskiwal czyms swoj trawnik mowili mi 'Hi', to bylo zaskakujace, ale bylam kulturalna i im odpowiadalam. ;) Takze mam porcje zdjec szkoly dla was, poniewaz wlasnie tam postanowilam sie udac. Potem pojechalam wglab naszego osiedla (takze pare zdjec ponizej). W pewnej chwili zobaczylam cute dziewczynke, ktora siedziala przy stoliku i...... sprzedawala lemoniade!! Just like in movies!! Oczywiscie kupilam od niej jeden kubek i chwile pogadalam z jej mama, ktora zapytala sie mnie skad jestem itp. (widac moj american accent nie jest jeszcze taki dobry :P)

Po powrocie do domu troche pokajakowalam, zjadlam cos, ogladalam z hbro nascar (on to uwielbia- auta jezdza w kolko jak w tej bajce 'Auta'). I tak wlasciwie spedzilam caly dzien, meczaco ;). Wydaje mi sie, ze moje zmeczeni jest spowodowane mnooooostwem nowych rzeczy, ktore poznaje oraz emocji, ktore mi przy tym towarzysza. Jutro niedziela- idziemy do kosciola (nie moge sie doczekac jak tam bedzie), ale takze wtedy minie tydzien od mojego przyjazdu!


A wgl to jest dziwne, bo gosciu w radiu wlasnie gadal z Katy Perry.. nigdy nie slyszalam jej glosu jak mowi normalnie. To bylo fajne mimo, ze nie jestem jakos jej mega fanka ani nic, wiecie o co mi chodzi..

o

1 komentarz: