American Dream ♥: września 2013

9/29/2013

Homecoming Dance

Wczoraj (sobota) bylam na Homecoming Dance, czyli kolejny etap mojego american experience. :P
Rano, po sniadaniu jezdzilam z hsis i jej kolezanka na rowerach po naszym sasiedztwie, poniewaz byly garage sales! Strasznie chcialam na to pojsc, dlatego mega sie ucieszylam jak hmom powiedziala mi, ze akurat nasza okolica to organizuje. Oczywiscie nie wszyscy brali w tym udzial, ale i tak bylo tego sporo. W sumie nic ciekawego nie wypatrzylam, ale hmom powiedziala, zebym sie nie martwila, poniewaz na wiosne sa wieksze garage sales. :)

Okolo 12.30 podjechala po mnie Fay i jej przyjaciolka Alexis i pojechalysmy na.... mani i pedi! Bylo super, siedzialysmy na fotelach z masazem, wiec bylo baaaaardzo przyjemnie. Po jakis 3h bylysmy spowrotem u mnie, poniewaz Fay robila mi fryzure i makijaz. Taak, fryzura zajela nam godzine, poniewaz caly czas zaczynalysmy od nowa, ona cos zmieniala lub mi sie nie podobalo xd. Ale w koncu nam sie udalo i Fay mogla leciec do siebie, zeby sie przygotowac.

O 18 Fay przyjechala po mnie po raz drugi. Zrobilysmy pare fotek i w droge. Zahaczylysmy o dom Madi (jej przyjaciolki) i widzialam najbardziej odjazdowa rzecz, o ktorej zawsze marzylam, czyli taka rura strazacka, po ktorej mozna zjezdzac z pietra na parter. Nie trzeba uzywac schodow! Tam tez byla sesja zdjeciowa (najlepsza byla babcia Madi, ktora dopiero co dostala iPhona i ledwo umiala go obslugiwac xd). W koncu na 7.45 pojechalismy do restauracji Piper, w ktorej mielismy rezerwacje na kolacje. Miejsce fantastyczne, usytuowane nad jeziorem Macattawa, ktore po zmroku wyglada bardzo ladnie. Widok mozna bylo podziwiac przez gigantyczne okna. Oprocz tego jedzenie takze bylo przepyszne. Zamowilam specjalna pizze z pieca (nie fast foodowa ♡) na spolke z Fay, a i tak potem bylam mega najedzona.

Wreszcie okolo 21 dotarlismy do szkoly (impreza zaczela sie o 20, ale ciii, nikt nie przychodzi na czas :P). Na wejsciu zostalismy obranzoletkowani takimi zoltymi papierowymi tasiemkami. W takiej otwartej kafeterii byla woda oraz popcorn, a oprocz tego byly serwowane slushies. Dalej, na sali gimnastycznej wszyscy tanczyli. W glebi byl DJ, ktory byl otoczony takimi glosnikami i wygladalo to jak na takich wielkich imprach. Troche potanczylam, spotkalam pare cheeriosek, ale nie byla to najlepsza "dyskoteka" na jakiej bylam. ;) Bylam straaaasznie zdegustowana dancem niektorych par. Ale tak na serio serio, w Polsce dziewczyny tez tancza czasami jednoznacznie, ale tutaj.. Mozna sie zalamac. Az przykro patrzec jak te dziewczyny sie nie szanuja. :/ No coz..

Cala impreza skonczyla sie o 23. Oczywiscie na parkingu bylo meeega zamieszanie i wielki korek, dlatego w domu bylam pol godziny pozniej (mimo iz do szkoly jade 5 min).
Podsumowujac, ciesze sie, ze poszlam na Homecoming Dance i doswiadczylam tyle nowych rzeczy. Jednak chyba bardziej bede wspominac przygotowania, ktore zdecydowanie byly najlepsza czescia. :D




























9/28/2013

Homecoming Week

Homecoming Week juz sie konczy, a ja bym mogla tak przez caly rok. Przynajmniej jest ciekawie! :P
Otoz ostatnie piec dni roboczych, byly czescia "spirit week", w czasie ktorego okazywalismy swojego "ducha szkoly" oraz "pather pride". Kazdego dnia byl inny motyw przewodni, bylo mega zabawnie! Ludzie tutaj naprawde potrafia sie bawic!

Poniedzialek- PYJAMA DAY
Furrore robily onesies, czyli takie genialne kombinezony do spania. Rozwazam zakup, poniewaz zima nadchodzi, a one sa podobno meega cieple! W czasie lunchu odbyl sie takze wyscig w spiworach, ktory byl smieszny.






Przepustka do toalety na US History :)

Homecoming Dance is coming!

Wtorek- "ER" DAY
Tego dnia musielismy sie przebrac za cos, co konczy sie na "er"- panther, player itp. Ja poszlam na latwizne i zostalam cheerleaderka. :P Oczywiscie bylo mnostwo ludzi poprzebieranych bardziej kreatywnie, np. za tygrysy, pantery, farmerow. Jeden chlopak (ktory zreszta wygral nagrode "the most spirit student"- trudno mi to przetlumaczyc xd) byl ubrany w taki stroj jakby kosciotrupa, ale nie do konca golego. I uwaga, kim byl? Riper(em?) <nie wiem jak mam to przetlumaczyc, jest za pozno zeby o tym myslec!> 




Chicken soup mojej hmom, yummy!

Sroda- WACKY TACKY DAY
Ten dzien podobal mi sie najbardziej! Trzeba bylo ubrac sie w najbardziej szalone rzeczy jakie mozna byo znalezc. Niektorzy ludzie przeszli samych siebie. To bylo niesamowite widziec tych wszystkich ludzi, na maksa poprzebieranych lub po prostu ubranych w rzeczy, ktore kompletnie do siebie nie pasuja, ale pomimo tego i tak nikt sie krzywo nie patrzy. xd

Ach, ci chlopcy. Zwsze wiedza co modne :P

Uwielbiam ten pomysl z balonami we wlosach <3

Taaak... ;)


Czwartek- DECADES DAY
Tego dnia spasowalam, wiem jestem looserem, ale po prostu nie mialam pomyslu. Jako sophmore mialam 1970, wiec tak... Najfajniej mieli freshmeni, ktorzy mieli 1980, wiec disco outfity mozna bylo obserwowac caly dzien. Super mieli takze seniorzy, ktorzy jako 1920, byli poprzebierani jak z filmu "Wielki Gatsby"
Tego dnia po szkole mielismy mecz w Rockford, na ktory pojechalysmy jako cheer team oczywiscie. :D Jak zwykle bylo super, chociaz mega meczaco. :P 


Oto co Marisa potrafi zrobic ze swoim palcem o.O

Rozgrzewka przed meczem. Nie wiem po co, bo bylo wystarczajaco goraco bez niej. ;)


Hmom przygotowuje pierwsza blache apple pie square <3 


Piatek- BLACK AND WHITE DAY
Dzisiaj musielismy pokazac swoja totalna "panther pride" oraz przyodziac barwy szkoly! Najlepiej bylo w czasie lunchu, gdy cala kafeteria byla czarno- biala. O wlasnie, podczas lunchu byl znowu konkurs. Tym razem kto najszybciej wypije wielki kubek Slushy. Myslalam, ze umre ze smiechu, patrzac na miny tych biednych ochotnikow, ktorzy zglosili sie do tych zawodow. Ogolnie lekcje byly skrocone <jej, nie umieralam z glodu!>, poniewaz po 6 lekcji wszyscy (czyli ponad 2000 uczniow!) spotkalismy sie na hali gimnastycznej, gdzie odbylo sie Pep Assembly. Powiedzmy, ze taki apel z okazji homecoming, ale bardziej ciekawy. Krzyczelismy, wiwatowalismy, ogladalismy Mock Rock (uklad taneczny) kazdego rocznika oraz nauczycieli. Sluchalismy tez paru slow od kapitanow wiekszosci druzyn sportowych z naszej hs. Bylo super! Mega pozytywnie! Juz wtedy wszyscy zagrzewali nas do dopingowania naszej druzyny podczas dzisiejszej Homecoming Game.
Przed meczem wszystkie trzy druzyny cheerleaderek (freshmen, junior varsity i varsity) razem z rodzicami, spotkaly sie na obiedzie. Poszczegolne druzyny musialy przygotowac dania glowne, salatki i desery (to my!). Moja hmom przygotowala apple pie square; to jest wysmienite. To nie jest tradycyjny apple pie, tylko cos innego, ale po prostu rozplywa sie w ustach. Wczoraj wieczorem piekla pierwsza blache; zapach mozna bylo czuc wszedzie i wtedy wlasnie poczulam sie jak w domu. Przypomnialy mi sie niedziele, celebrowane szarlotka, przygotowana przeze mnie i moja mame. <3
Po obiedzie, wrocilam z hmom do domu, ale na chwile, bo musialam byc na boisku godzine przed meczem. Ju wtedy ludzie sie schodzili. o.O Bylo mega uroczyscie. Byla orkiestra oraz ludzie z flagami, wszystkie trzy druzyny cheerleaderek, a na jednej z trybun, ktora jest nazywana "Black Hole" siedzieli ludzie, ktorzy byli ubrani calkowicie na bialo. Bylo mega super! Emocje byly i presja troche tez, bo w koncu przyszlo mnoooostwo ludzi. Niestety mimo najlepszego dopingu na swiecie, nasi "panther boys" przegrali. :'( Troche szkoda, bo to byla Homecoming Game, no ale coz taki sport. Mam nadzieje, ze bedzie lepiej.

Zdjecie z (od lewej) Maggie, Claire i Ms Ruby :)



Obczajajcie miny tych uczniow XD

Z maskotka <3

Wejscie seniorow!

Cheer Varsity team, czyli te najlepsze cheerioski ;)


Tlumy..

Wieczne glodne cheerleaderki!

Apple pie square <3

Black Hole

Z (od lewej) Marisa i Merritt




Jutro ostatni punkt Homecoming Week- HOMECOMING DANCE! Nie moge sie doczekac! Przygotowania i taniec opisze po fakcie. ;) Bedzie sie dzialo!