American Dream ♥: Birthday

4/15/2014

Birthday

Jakby to powiedziec... jestem siedemnastka! Wczoraj byly moje urodziny; pierwszy raz z dala od przyjaciol i rodzine, ale musze przyznac, ze bylo fantastycznie.

Obudzilam sie pelna energii i usmiechu do przykrytego sniegiem swiata. Szczerze, juz mnie to nie obchodzi co jest za oknem- wiadomo, ze sniegu mam po uszy przez ten rok, ale szczerze: I don't care any more ;) Takze zbiegam na dol, a tam moja super hmom przygotowuje dla mnie blueberry pancakes! Czy zycie moze byc piekniejsze?! Takze dzieki temu super sniadaniu snieg mnie nie ruszal... do czasu. Do czasu, gdy jakies 10min pozniej szlam do skrzynki pocztowej i zaliczylam glebe zycia. Myslalam, ze to cos na podjezdzie to tylko snieg, wiec zywym krokiem zaczelam maszerowac w strone skrzynki. Serio, nigdy wczesniej tak mocno sie nie przewrocilam. Az mi odebralo mowe na chwile. ;) Na szczescie moj plecak mnie zaamortyzowal, wiec moj kregoslup jest caly!

W szkole takze cudownie. Dostalam milion zyczen od mnostwa osob co bylo przemile. Na ostatniej lekcji caly chor spiewal mi "Happy Birthday", wiec naprawde milo. Oprocz tego przez caly dzien odpowiadalam na wiadomosci od mojej najkochanszej rodzinki i przyjaciol z Polski. Jeszcze raz dziekuje kochani!!! ♡

Po szkole mialam spotkanie tenisowe w sprawach druzyny. Rozmawialismy o roznych fajnych rzeczach jakie bedziemy robic, np. w dni, gdy mamy home matches (czyli wtedy gdy gramy mecze na naszych kortach w szkole) ubieramy sie ladnie, a gdy mamy away matches (czyli jedziemy do innej szkoly) ubieramy nasze druzynowe koszulki- wlasnie przed spring break dostalismy nasze T- shirty... sa super! Oprocz tego losowalismy imie jednej osoby, zeby byc secret buddy danej osoby. Polegac to bedzie na tym, ze przed kazdymy home matches kazdy przynosi dla swojej osoby jakis maly upominek, slodycz na good luck! Ale najlepsza czesc to, to ze wszystko jest w sekrecie i dopiero na koniec sezonu odkryjemy kto byl kogo secret buddy! Uwielbiam takie rzeczy! ♡

Po powrocie do domu udalo mi sie pogadac z moimi najkochanszymi rodzicami, mimo ze w Polsce bylo juz po 23. Potem jak zeszlam okazalo sie, ze moja super hmom przygotowala dla mnie lasagne na kolacje, poniewaz wie jak bardzo kocham lasagnie. Takze bylo pysznie... nie moglam przestac jesc! Od mojej hrodzinki dostalam ksiazke takiego super autora i karte podarunkowa do Starbucksa. Ponadto odwiedzila mnie takze moja koordynatorka, ktora dala mi paper weight z Michigan, wiec bede miala pamiatke. Moj urodzinowy dzien byl cudowny i mega udany!

Dzisiaj (4/16) juz jestem o jeden dzien blizej do moich osiemnastych urodzin, ale szczerze nie skupiajmy sie na tym. W szkole jak w szkole- zawsze fajnie. Od rana bylam superkalifradalistodexpialitycznie podekscytowana, poniewaz po szkole czekal mnie pierwszy mecz. Na szczescie nie bylo mega zimno, wiec gralo sie super. Gramy doubles, wiec razem z Tiana (moja partnerka) dalysmy z siebie wszystko i mialysmy mnostwo zabawy. Niestety przegralysmy, mimo ze nasza gra byla bardzo wyrownana. Kazdy game byl mega wyrownany co bylo troche frustrujace, ale dalysmy rade. Pierwszy mecz i przegralysmy 5-8. Mimo to na pewno polepszylysmy swoje umiejetnosci, bo ciekawie jest grac z kims nowym z innej szkoly. Nasz trener byl z nas mimo wszystko dumny i powiedzial, ze radosc z gry jest najwazniejsza, nie wygrana. Takze mimo wszystko bylam zadowolona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz