American Dream ♥: Thanksgiving madness

12/01/2013

Thanksgiving madness

Sroda (11/27)
Po tak intensywnym wtorku, razem z Jessie spalysmy do 12!!! Wszyscy twierdzili, ze  probowali nas obudzic, ale cos nie chce mi sie wierzyc ;) W kazdym badz razie po poznym sniadaniu wyruszylismy do Rochester, czyli miejsca, gdzie spedzalismy Thanksgiving. Jest to okolo 1,5h drogi z Buffalo. W Rochester mieszka druga siostra mojej hmom, czyli Suzi. Ma ona corke Abby (14) oraz exchange studenta z Niemiec- Furkan (17). Prawdopodobnie pamietacie ich z wycieczki do Chicago. Oprocz tego byl tam takze brat mojej hmom Kevin z Bostonu z zona oraz dziecmi- Laura (17) oraz Christopher (15).
Bylo naprawde wspaniale, poniewaz bylam przywitana jako czlonek rodziny! To bylo tak mega mile, ze naprawde przez caly czas czulam sie jako czesc tej duzej i troszke szalonej rodzinki. Do wieczora siedzielismy przy kominku, ktorym opiekowal sie Furkan i upewnial sie, ze ogien nie gasnie. Podloga przy kominku okazala sie moim ulubionym miejscem w calym domu do konca pobytu. ;) W pewnym momencie my, wspaniale dzieciaki, wpadlismy na pomysl wypadu do kina. Takze w rezultacie wyladowalismy w kinie o 20.40 na "Catching Fire". TAK!!! Widzialam to po raz drugi, i tak bylo niesamowite. <3








Czwartek (11/28)
Thanksgiving Day! Od rana zaczely sie przygotowania, krzatanina w kuchni, troche jak w swieta. Ja jakoze nie umiem siedziec bezczynnie prasowalam, ogladajac Macy's Thanksgiving Parade w Nowy Yorku. Byla to wielka parada, podczs ktorej ludzie szli ulicami prezentujac wielkie balony od Papy Smerfa po Ronalda McDonalda. Oprocz tego byly takie jedzace platformy, sponsorowane przez rozne firmy jak Lindt, Hershey's itd. Ogolnie bardzo fajny pomysl. Okolo 17 przyjechala siostra Pat, nigdy bym nie powiedziala, ze jest zakonnica. Genialna kobieta, przezabawna. Potem dojechala tez Kathy i Eddie wraz ze swoimi synami z Buffalo. W koncu po uratowaniu wielkiego indyka, ktory zaczal sie troche przypiekac w piwnicy, tak ze alarm przeciwpozarowy dal sie we znaki, zaczelismy uczte. Oczywiscie mnostwo jedzenia, ale bylo naprawde pysznie.






F and A- Furkan and Ania :)








Po uczcie i wzglednym ogarnieciu stolu i resztek czas na..... PREZENTY!!! Nie, nie jest to zadna tradycja ani nic. Po prostu nasze rodziny nie spotkaja sie na swieta, wiec wreczalismy prezenty wtedy. Ku moim zdumieniu ja tez zostalam obdarowana prezentami. Jak wiadomo bardzo lubie herbate, dlatego dostalam 96 torebek herbat roznych smakow. Nie moge sie doczekac az sprobuje wszystkich. Oprocz tego otrzymalam przeslodkie, cieplutkie kapciuszki oraz bluzke Red Sox, czyli druzyny baseballowej z Bostonu. Zostalam tez chyba Minnie Mouse lover, chyba z powodu mojego stroju na Halloween, przytulanki i onesie, przez to dostalam 2 szklanki z Myszka Minnie oraz the cutest outfit ever, taki dresik, ale jest przecudowny. Oczywiscie z Myszka Minnie. <3

The cutest outfit ever <3









Piatek (11/29)
Black Friday... Taaak miesiac temu tez bylam mega podekscytowana, nawet snulam plany co ja tam kupie.
Po przebudzeniu sie odkrylismy, ze brakuje nam Suzi i jej meza Marka. Okazalo sie, ze okolo 4 w nocy pojechali do szpitala, bo Mark sie bardo zle czul. Gdy w koncu zadzwonilismy do Suzi dowiedzielismy sie, ze to woreczek zolciowy, ktory bedzie musial byc wyciety, tazke bedzie przetrzymany przez 24h w szpitalu.
Mimo to po sniadaniu (okolo 12) wyruszylismy na Black Friday shopping. UWAGA- NIC nie kupilam. To chyba za duzo dla mnie. Nie mam tyle nerwow. Po lunchu poszlismy do innego sklepu i znowu nic. Ale w sumie sie ciesze, bo balam sie, ze wpadne w wir zakupow i wydam moje wszystkie pieniadze xd. Na szczescie nic takiego sie nie stalo, wiec teraz moge shoppingowac bez stresu. (Nie martw sie, Tatus, taki zarcik :> ).










Wieczorem Abby wpadla na pomysl, zeby pojsc na lyzwy. Takze zapakowalismy sie do auta i ruszylismy. Niestety okazalo sie, ze lodowisko jest zajete przez jakis klub jazdy figurowej, wiec musielismy sobie odpuscic.


Po powrocie zjadlam Mighty Taco, czyli buritto, pyszotka. Jak juz pisalam, tam jedzenie jest totalnie inne- lepsze. ;) Po jedzeniu wszystkie "dzieci" sie zebraly i zaczelismy dekorowac piernikowe domki. Swietna zabawa, nie do opisania. Mam zamiar robic to w Polsce po powrocie!











Moje dzielo <3

Gdy zakonczylismy dekorowanie, wyruszylismy z powrotem do Buffalo.

Sobota (11/30)
Z Buffalo wyruszylismy po sniadaniu. Czekala nas dluuuga drodza- 6h. Jechalismy, ale prawde mowiac sie nie nudzilam. Troche czytalam, powtarzalam moj monolog (Tak!!! Znam go juz na pamiec!) Po drodze zjadlam Mighty Taco, chociaz nienawidze jesc podczas drogi i mialam racje, bo nie czulam sie zbyt dobrze potem. W domu bylismy okolo 19 i wszyscy padli.



Niedziela (12/1)
Nie wierze, ze to juz grudzien! Trzy tygodnie do swiat. Dzisiaj zaczal sie Adwent, wiec czas przeleci jak szalony! Po kosciele i sniadaniu zaczelismy dekorowac nasz dom swiatecznymi dekoracjami. Ktoregos wieczoru zrobie tour wokol domu i zrobie zdjecia, bo wtedy najlepiej widac wszystkie swiatelka itd.
Jutro zaczyna sie szkola. Kompletnie tego nie czuje xd Trzymajcie za mnie kciuki we wtorek, poniewaz o 15:50 mam przesluchanie do zimowej sztuki!





Na koniec, podsumowujac ten okres Thanksgiving, czyli po polsku Swieta Dziekczynienia, chcialabym wyrazic swoja wdziecznosc! Przede wszystkich ogromnie dziekuje moim najkochanszym rodzicom, dzieki ktorym jestem tu gdzie jestem i spelniam swoje marzenia! Oczywiscie jestem wdzieczna za caaaala moja rodzinke (dlugo tu wymieniac), poniewaz jest to najlepsza rodzinka pod sloncem. Chce takze podziekowac wszystkim moim przyjaciolom, za to ze sa i wspieraja mnie na kazdym kroku. 
<3 <3 Dziekuje <3 <3

1 komentarz:

  1. Świetny post :)
    zapraszam do zajrzenia na mój kanał YT :)
    https://www.youtube.com/Susanfashion

    OdpowiedzUsuń