American Dream ♥: Cookies Ekstrawaganza

12/08/2013

Cookies Ekstrawaganza

Zaczne od wydarzen z zeszlego tygodnia.
Przesluchanie. Poszlo mi bardzo dobrze, nic nie pomylilam, glos mi sie nie zalamal, bylam pewna siebie i dalam z siebie wszystko! Rezyser pochwalil moj monolog i powiedzial, ze bardzo dobrze, poniewaz umial odczytac moje intecje, co jest bardzo wazne. Takze bylam bardzo zadowolona, ale postanowilam sie nie nastawiac, poniewaz obsada w tej sztuce liczy jedynie 11 osob (6 chlopcow i 5 dziewczyn), a chetnych bylo mnostwo. No i wiekszosc to stali bywalcy w teatrze. ;) Niestety nie zobaczylam siebie na liscie obsady. Troche szkoda, no ale coz. Moze uda mi sie dolaczyc do malej grupy wokalnej, ktora bedzie spiewac podczas przedstawienia, ale nie jestem pewna, bo rezyser jeszcze nikogo nie wybral. Takze zobaczymy.

Running Club idzie dobrze, aczkolwiek nie wiem jak to bedzie, poniewaz biegamy na zewnatrz, a robi sie coraz zimniej. Wolalabym biegac w szkole, poniewaz mamy bieznie nad sala gimnastyczna, wiec jest tam cieplutko.. Inna sprawa to to, ze treningi sa tylko w poniedzialki, srody i czwartki, a w pozostale dni musimy biegac sami. Co jest niefajne, bo nie lubie biegac SAMA. Nie mowiac juz w sobote i niedziele, gdy snieg pada przez caly czas i jest mega zimno. Gdzie tu znalezc motywacje?
W zeszly czwartek (12/5) po bieganiu mielismy Deck Core. Nasza trenerka miala talie kart i wykladala je po kolei. Kazda karta odpowiadala danemu cwiczeniu, np. 7,8,9,10- pompki (tyle jaka jest liczba), As- 20 pompek, J,K,D- 50 crunches. Kazdy musial zrobic obowiazkowo 15 kart, a potem to jak kto chce. Powoli ludzie sie wykruszali, jednak ja oraz 4 innych chlopakow zostalismy do onca i zrobilismy cala talie! Niewazne, ze potem wszyscy zdychali. Ale pierwsze podejscie jest! Teraz bedzie z gorki :D Ogolnie cwiczenie w grupie jest milion razy fajniejsze, ciekawsze, mniej nudne niz cwiczenie samemu!

najsilniejsi xd

Piatek (12/6) Mikolajki. Amerykanie ogolnie nie obchodza Mikolajek, nie ich zwyczaj. Jednak u mnie, u mojej host family jest taka tradycja, ze 5 grudnia wieczorem wystawiamy buty przed drzwi frontowe, z nadzieja, ze dostaniemy jakis upominek (o ile bylo sie grzecznym!). Ja w moich butach znalazlam dwa blyszczyki, cienie do powiek oraz candy, takze ten dzien zaczal sie naprawde bardzo milo.
Po szkole pojechalam do Downtown zeby rozejrzec sie za jakimis cieplymi butkami. Oczywiscie nic nie kupilam, ale atmosfera - taka swiateczna *.* Nawet dekoracje juz sa na ulicach, a wszystkie okna sklepowe takze cudownie przystrojone. Uwielbiam ta pore w roku, gdyby tylko nie bylo tak zimno... xd





W piatek pojechalam takze do Kalamazoo (godzine drogi ode mne) z moja koordynatorka, jej mezem i ich exchange studentami (z Chin; bardzo malo rozmowni, tak naprawde w ogole nie rozmowni). Wybralismy sie na koncert swiateczny. Odbyl sie on w audytorium Western Michigan University. Szczerze, nie wiedzialam, ze to jest takie popularne. Czekalismy okolo 20min zeby wjechac na parking, tyle bylo ludzi! Ale warto bylo! Bylo genialnie! Wszystkie swiateczne piosenki zaliczone plus pare zwyklych spiewanych przez Tom Wopat'a. Nie znam go, ale byl kiedys slawny (dla poprzedniego pokolenia czy cos ;) ).



Sam weekend przelecial naprawde szybko, poniewaz robilismy swiateczne ciasteczka. Przyszedl do nas Riley (freshman w mojej high school), ktory jest bratem kolegi mojego hbro, poniewaz on tez bardzo lubi piec. W sobote zaczelismy okolo 11 i skonczylismy o 18, a w niedziele trwalo to od 14 do tez okolo 18! Zrobilismy mnostwo roznych rodzajow, od ciasteczek z czekoladowymi m&m oraz peanut butter m&m, przez ciasteczka owsiane z butterschotch,  pretzel turtle i pierniczki, po zwykle cut outs i hershey kisses. Jest ich duzo, ale o o chodzi. Jeszcze jutro moja hmom bedzie robic jakies, a w ciagu tygodnia moj hdad chce zrobic no bakes. Bedzie wystarczjaco na prezenty la naczycieli i saiadow, o ile nie zostana one wczesniej zjedzone. xd


























Jak pamietacie w zeszlym tygodniu dekorowalismy nasz dom swiatecznymi dekoracjami na zewnatrz. W zeszlym tygodniu moja hmom wykazala sie i udekorowala w srodku. Jest naprawde slicznie. Najbardziej podobaja mi sie domki, ktore sa ustawione na gorze szafek w kuchni oraz nad telewizorem. Razem tworza one nadzwyczajne male miasteczka, ktore po zmroku wygladaja naprawde magicznie! Sa super! Oto pare z nich. ;)













Teraz czas na refleksje, poniewaz tak naprawde zawsze pisze sprawozdania, a rzadko co tak naprawde przezywam. Jest mi tutaj naprawde dobrze (oprocz tego, ze ciage marzne xd). Jedyny problem to przyjaciele. Nie, nie jestem forever alone. Na kazdej lekcji mam z kim pogadac, nawet polubilam US Histrot, bo mimo ze jest to freshmen class to siedze z ciekawymi ludzmi, wiec nie jest nudno. Na lunchu siedze caly czas z tymi samymi dziewczynami i niby spoko, ale tak naprawde zazwyczaj jestem poza tematem, gdyz one wszystkie sie znaja bardzo dlugo i jak tu wejsc do konwersacji jak nie mam bladego pojecia o czym one mowia?! Ostatnio zaczelam sie zastanawiac kogo ja tu tak naprawde "mam". Mam Fayi, ale odkad dostala prace to... pracuje caly czas. Ja poznalam najwczesniej i naprwde sie polubilsmy, jednak z braku czasu nie mam za bardzo kiedy sie spotykac poza szkola. Szkola zajmuje caly czas! Mam takze Nicy, exchange student z Niemiec. Dzieki temu, ze ona jest w takiej samej sytuacji jak ja, rozumiemy sie chyba najlepiej. Jest tez Erin, ktora poznalam na fashion club i pamietam jak bylysmy mega podekscytowane. To ona od azu stwierdzila, ze zostaniemy bff xd. Niestety jak wiadomo amerykanskie high schools nie sprzyjaja uspoleczniani, wiec nie widuje jej nigdzie w ciagu dnia. Jednak caly czas poznaje tez nowe osoby, bo ja bardzo lubie nawiazywac nowe znajomosci. To akuat tu jest latwe. Ostatnio przegadalam caly seminar z Christi, nie wiem dlaczego wczesniej do niej nie zagadalam. Dobra, koniec moich refleksji i exchange studentowych "problemow". ;) Mam nadzieje, ze z czasem bedzie lepiej. Zwiazki wymagaja czasu.


2 komentarze:

  1. Poproszę przepisy na WSZYSTKIE ciasteczka!!!!!

    OdpowiedzUsuń