American Dream ♥: You made my day

10/12/2013

You made my day

Jest mega pozno, ale trudno. Posiwecam sie dla Was, ludzie. ;)

Tydzien w szkole minal jak zwykle mega szybko. Nic specjalnie sie nie wydarzylo. Dostalam pare ocen (jak na razie same A! ) Moj lisciasty projekt tez nie najgorzej; juz nie przyprawia mnie o placz :P Nudno nie jest- dzisiaj na AP Bio robilismy izolacje DNA. Bedziemy konczyc w poniedzialek, ale strasznie mi sie to podoba, poniewaz to jest w stylu porownywania DNA w kryminalnych przypadkach. Czuje sie troche jak w CSI :P. Dokladniej opisze czwartek, poniewaz byl to Game Day, czyli cheeringowalysmy na meczu!



Po pierwsze zglosilam sie na ochotnika, ze przyniose jakies snacks (co tydzien jedna z dziewczyn przynosi snacks, a inna drinks). Razem z hmom i hsis postanowilysmy, ze zrobimy jablkowe muffinki, dlatego srodowy wieczor spedzilysmt w kuchni. Byly to wysmienite calkowicie homemade (zadnego proszku z pudelka!!!) muffinki z kwalkami jablek oraz wysmienitym cynamonowym topingiem. <3







Postanowilam, ze zachowam jedna muffinke, dla mojej ulubionej nauczycielki. On jest mega kochana i po prostu tak sie ciesze, ze widze ja w czasie pierwszej godziny, poniewaz dzieki temu moj dzien zaczyna sie pozytywnie. Podrzucilam jej ta muffinke na poczatku lekcji. Zauwazyla ja dopiero w polowie, ale tak sie ucieszyla, ze az mi sie milo zrobilo, jednak dopiero po lekcji przynalam sie, ze to ja zrobilam ta muffinke. Cudownie bylo widziec ja taka rozpromienia i uslyszec "You totally made my day".


W drodze na druga lekcje spotkalam jedna z cheeriosek, ktora widzac mnie zawolala "Good luck on a game!". Nie zrozumialam o co jej chodzi na poczatku, wiec musiala powtorzyc pare razy, az w koncu powiedziala, ze odeszla z druzyny. WHAT??- to byla moja jedyna reakcja. Jak mogla odejsc z druzyny w Game Day. Plus ona byla jedna z moich baz w czasie podnoszen, wiec oznaczalo to, ze nie bedziemy mogly zrobic piramid z 3 grupami, poniewaz nasza grupa odpadla. :( Byla tak mega zla i rozzalona, ze nie wiem. Na szczescie przemyslalam to i sie uspokoilam. Trudno, zdarza sie, jakos sie z tym pogodzilam.

Mecz jak mecz, nasza druzyna przegrala, ale i tak bylo fajnie. :) Jedna z mam dziewczyn z drugiej druzyny cheerleaderek jest fotografem, wiec poprosilam ja czy moglaby zrobic pare zdjec jak cheeringujemy, poniewaz chcialabym miec pamiatke. Od razu sie zgodzila, wiec mam pare naprawde fajnych zdjec.
Jako, ze w trakcie drugiej polowy meczu wzielysmy sie w garsc i dalysmy z siebie wszystko, nasza kochana trenerka odwolala nam dzisiejszy (piatkowy) trening. Takze od razu po szkole wrocilam do domu!












Okolo 18 przyjechala do nas siostra hmom ze swoja corka Abby oraz exchange studentem (mieszka w Niemczech, ale pochodzi z Turcji). Oni mieszkaja w Buffalo w stanie Nowy York, wiec za czesto nas nie odwiedzaja. Jutro jedziemy do Chicago, wiec nie moge sie doczekac (pomimo iz musze wstac wczesniej niz w szkolne dni!).
Bedzie na pewno super, rozwazajac fakt, ze siostra hmom jest szalona, a ich exchange student to ciacho. :P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz