American Dream ♥: Beaver Island

5/27/2014

Beaver Island

Wszystko zaczelo sie w czwartek (5/22) po szkole. Okolo 17 przyjechala po mnie Hannah. Pojechalysmy kupic pare rzeczy na wyjazd, a potem do Sluggo’s na pizze oraz… dirt sticks, czyli najpyszniejsze jedzenie na swiecie- breadsticks z pokruszonym oreo I lukrem! Nastepnie pojechalysmy do jej domu, gdzie pakowalysmy sie i ogolnie przygotowalysmy sie do wyjazdu. Musialam u niej spac, poniewaz z rana wyruszalismy z jej rodzicami, rodzenstwem I dziadkami oraz exchange student z Danii- Astrid, do jej domku na Beaver Island, gdzie mielismy spedzic caly weekend az do poniedzialku. W poniedzialek mielismy wolne, poniewaz byl Memorial Day.



Dirt sticks <3

W piatek (5/23) wyruszylismy okolo 7. Po drodze zatrzymalismy sie na sniadanie w Great American Bagel, ktory uwielbiam. Nie wiem jak ja sobie poradze w Polsce bez bagels… no coz. Najpierw spedzilismy okolo 3h w samochodzie jadac na polnoc. Gdy dotarlismy do Charlevoix przesiedlismy sie na prom. Oczywiscie nie jakis wielki, w koncu na Beaver Island mieszka moze z 600 osob. Rejs przebiegl nam bardzo przyjemnie, chociaz bylo troche zimno. Jednak gdy dotarlismy na Beaver Island pogoda byla cudowna- slonecznie i cieplutko. Z portu odebral nas maly busik, ktory gdy juz zapakowalismy wszystkie nasze klamoty, zabral nas do domku. Od celu dzielilo nas 30min drogi, dzikiej drogi wsrod lasow i pol. Beaver Island jest przepiekna, ucieczka od cywilizacji- tam nawet zasiegu nie ma, dlatego wladze musialy zainstalowac specjalna naziemna linie telefoniczna tylko dla tej wispy. Gdy dotarlismy do domku, oniemialam. Tak cudownie, ze nie wiem. Domek sliczny, z duzym tarasem, na zwenatrz ognisko i domek na drzewie. Troche zmeczeni podroza postanowilismy polezec na tarasie w pelnym sloncu- idealny relaks. 

Charlevoix 

Charlevoix 


Charlevoix 


Hannah, Astrid i ja

Na promie :D

Juz widac brzeg Beaver Island

Obczajac jaka woda przejrzysta!

Port

Witaj w domku!




Wtedy tez dostalam emaila od mojego Taty, dotyczacego mojej przyszlej szkoly. Dla niewtajemniczonych wybieram sie do LOV we Wroclawiu, gdzie bede robic IB progam, czyli miedzynarodowa mature. Problem w tym, ze chce od razu przejsc do 1IB (ominac pre- IB) i zeby to zrobic musialabym podejsc do testow. Wszystko spoko, tylko ze testy maja miejsce jeszcze jak jestem w USA, dlatego wyslalam do dyrekcji liceum moje oceny z tutejszej high school i…. zostalam ofizjalnie zwolniona z pisania testow!!! Normalnie skakalam z radosci jak sie dowiedzialam. Oczywiscie musze utrzymac moje oceny na wysokim poziomie, ale szczerze powiem, ze nie jest to jakos bardzo trudne.

W sobote (5/24) po pysznym sniadanku troche odpoczywalismy, troche sprzatalismy i ogolnie pomagalismy. Na lunch mielismy ognisko, jak prawie codziennie. Dzien przebiegal nam beztrosko. Pod wieczor ja, Hannah i Astrid poszlysmy na spacer na plaze. Widoki cudowne. O wlasnie, rzecz ktora mnie od razu uderzyla jak przybylismy na wyspe to woda. Woda jest tak przejrzysta, czysta i blekitna jak w oceanie.

Anna u Hannah na barana



Sliczne my!

W niedziele (5/25) znowu relaksowalismy sie, gralismy w gry oraz pomagalismy w ogarnianiu domku, poniewaz po naszym wyjezdzie bedzie on wynajmowany przez turystow. Dlatego tez musielismy na przyklad posprzatc domek na drzewie, co bylo super zabawa. Na lunch znowu ognisko. Wtedy to po raz pierwszy mialam hobo pie, czyli upieczone dwie kromki chleba z nadzieniem malinowym do plackow miedzy nimi, yum yum. Po poludniu pojechalismy do “miasta”- czyli tak naprawdej jednej ulicy, gdyz musielismy zrobic male zakupy, no i pojsc na lody do Daddy Franks! Niedlugo po powrocie do domu zeszli sie wszyscy sasiedzi i mielismy grazing, ktore polega na tym, ze wszyscy sie spotykaja I jest duzo jedzenia- taka impreza. Najlepsze jednak zaczelo sie gdy wszyscy poszli. Okolo 23 siostra Hanny- Haley oraz Astrid postanowily, ze powinnismy isc poplywac (wskoczyc d wody I od razu wyjsc). Oczywiscie bylo to po tym jak juz wzielam prysznic, ale uzalam ze bedzie duzo zabawy, szczegolnie ze na dworze bylo dosyc zimno I mega ciemno. I tak wlasnie doznalam swoje pierwsze skinny dipping, czyli kapiel nago!!!! Hahahahaha! Bylo super!



Raspberry hobo pie

Gratulacje Josh!

Haley, Astrid, ja i Hannah w drodze do "miasta"

W "miescie"...


Poniedzialek (5/26), Memorial Day rozpoczal sie dla mnie wczesniej niz dla pozostalych, poniewaz jestem dobra uczennica i postanowilam popracowac troche nad moimi lekcjami, szczegolnie ze teraz w szkole bede miala mega chaos, wszystkie testy, projekty, no i finals… Ale wracajac do ostatniego dnia na Beaver Island. Spakowalismy sie, dokonczylismy sprzatc oraz zaliczylismy pee tree, czyli drzewo na ktore wszyscy sie juz zalatwiali. Byl to mus, musielismy to zaliczyc. Okolo 14:30 wyruszylismy do miasta, skad o 17:30 mielismy nasz rejs. Po drodze odwiedzilismy najwieksza brzoze na wyspie oraz najwiekszy kamien na wyspie, tzw. atrakcje turystyczne. W miescie udalismy sie na lunch do Shamrock Irish Pub, gdzie najedlismy sie pysznego jedzenia. Bezposrednio przed rejsem pobieglismy takze po ostatnia porcje lodow do Daddy Franks, sa pyszne. I tak wlasnie zakonczylismy nasz wspanialy Memorial Weekend. Wsiedlismy na lodke i zostawilismy nasze beztroskie chwile na Beaver Island.

Kempker's Road

Zaliczamy pee tree xd

Najwieksza brzoza na wyspie


Najwieksza skala na wyspie

Lunchujemy po irlandzku

#PolishPride i #DanishPRide

AP Bio life, czyli pracujemy na promie


Taka mgla dzika!

Z powrotem w Charlevoix 
 
Titanic...


Aktualnie siedze w samochodzie w drodze powrotnej do Holland. Bedziemy w domu za prawdopodobnie max pol godziny. Jutro czeka mnie pierwszy final exam z AP Bio I test z matmy, czyli zaczynamy z grubej rury. Wieczorem mam bankiet z choru, wiec busy busy. Prawdopodobnie ten post opublikuje pozniej, bo musze dodac zdjecia, a poza tym juz prawie 23, wiec padam.

----------------------------------------------

5/27- czas opublikowac posta. Jak zwykle pozno, wiec wstawiam notke, ktora napisalam wczoraj wieczorem w czasie powrotu do domu. 
Ten tydzien przeleci mega szybko i super intensywnie, poniewaz mam mnostwo testow i projektow, wiec bedzie bedzie ciekawie. 
W ogole zorientowalam sie, ze zostalo mi tylko 12 dni! A ja sie nawet nie zaczelam pakowac... chyba zaczne w ten weekend.
Dzisiaj mialam bankiet z choru, wiec wstawiam pare zdjec. Bylo bardzo milo jak to zwykle bywa z choir family! <3

Z Emily <3

Z Shelby <3

Foooood

Z Gege (exchange student z Francji) <3

Moje varsity letters! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz