Wszystko zaczelo sie w czwartek
(5/22) po szkole. Okolo 17 przyjechala po mnie Hannah. Pojechalysmy kupic pare
rzeczy na wyjazd, a potem do Sluggo’s na pizze oraz… dirt sticks, czyli
najpyszniejsze jedzenie na swiecie- breadsticks z pokruszonym oreo I lukrem!
Nastepnie pojechalysmy do jej domu, gdzie pakowalysmy sie i ogolnie
przygotowalysmy sie do wyjazdu. Musialam u niej spac, poniewaz z rana
wyruszalismy z jej rodzicami, rodzenstwem I dziadkami oraz exchange student z
Danii- Astrid, do jej domku na Beaver Island, gdzie mielismy spedzic caly
weekend az do poniedzialku. W poniedzialek mielismy wolne, poniewaz byl
Memorial Day.
Dirt sticks <3
W piatek (5/23) wyruszylismy
okolo 7. Po drodze zatrzymalismy sie na sniadanie w Great American Bagel, ktory
uwielbiam. Nie wiem jak ja sobie poradze w Polsce bez bagels… no coz. Najpierw
spedzilismy okolo 3h w samochodzie jadac na polnoc. Gdy dotarlismy do
Charlevoix przesiedlismy sie na prom. Oczywiscie nie jakis wielki, w koncu na
Beaver Island mieszka moze z 600 osob. Rejs przebiegl nam bardzo przyjemnie,
chociaz bylo troche zimno. Jednak gdy dotarlismy na Beaver Island pogoda byla
cudowna- slonecznie i cieplutko. Z portu odebral nas maly busik, ktory gdy juz
zapakowalismy wszystkie nasze klamoty, zabral nas do domku. Od celu dzielilo
nas 30min drogi, dzikiej drogi wsrod lasow i pol. Beaver Island jest
przepiekna, ucieczka od cywilizacji- tam nawet zasiegu nie ma, dlatego wladze
musialy zainstalowac specjalna naziemna linie telefoniczna tylko dla tej wispy.
Gdy dotarlismy do domku, oniemialam. Tak cudownie, ze nie wiem. Domek sliczny,
z duzym tarasem, na zwenatrz ognisko i domek na drzewie. Troche zmeczeni
podroza postanowilismy polezec na tarasie w pelnym sloncu- idealny relaks.
Charlevoix
Charlevoix
Charlevoix
Hannah, Astrid i ja
Na promie :D
Juz widac brzeg Beaver Island
Obczajac jaka woda przejrzysta!
Port
Witaj w domku!
Wtedy tez dostalam emaila od mojego Taty, dotyczacego mojej przyszlej szkoly.
Dla niewtajemniczonych wybieram sie do LOV we Wroclawiu, gdzie bede robic IB
progam, czyli miedzynarodowa mature. Problem w tym, ze chce od razu przejsc do
1IB (ominac pre- IB) i zeby to zrobic musialabym podejsc do testow. Wszystko
spoko, tylko ze testy maja miejsce jeszcze jak jestem w USA, dlatego wyslalam
do dyrekcji liceum moje oceny z tutejszej high school i…. zostalam ofizjalnie
zwolniona z pisania testow!!! Normalnie skakalam z radosci jak sie
dowiedzialam. Oczywiscie musze utrzymac moje oceny na wysokim poziomie, ale
szczerze powiem, ze nie jest to jakos bardzo trudne.
W sobote (5/24) po pysznym
sniadanku troche odpoczywalismy, troche sprzatalismy i ogolnie pomagalismy. Na
lunch mielismy ognisko, jak prawie codziennie. Dzien przebiegal nam beztrosko.
Pod wieczor ja, Hannah i Astrid poszlysmy na spacer na plaze. Widoki cudowne. O
wlasnie, rzecz ktora mnie od razu uderzyla jak przybylismy na wyspe to woda.
Woda jest tak przejrzysta, czysta i blekitna jak w oceanie.
Anna u Hannah na barana
Sliczne my!
W niedziele (5/25) znowu
relaksowalismy sie, gralismy w gry oraz pomagalismy w ogarnianiu domku,
poniewaz po naszym wyjezdzie bedzie on wynajmowany przez turystow. Dlatego tez
musielismy na przyklad posprzatc domek na drzewie, co bylo super zabawa. Na
lunch znowu ognisko. Wtedy to po raz pierwszy mialam hobo pie, czyli upieczone
dwie kromki chleba z nadzieniem malinowym do plackow miedzy nimi, yum yum. Po
poludniu pojechalismy do “miasta”- czyli tak naprawdej jednej ulicy, gdyz
musielismy zrobic male zakupy, no i pojsc na lody do Daddy Franks! Niedlugo po
powrocie do domu zeszli sie wszyscy sasiedzi i mielismy grazing, ktore polega
na tym, ze wszyscy sie spotykaja I jest duzo jedzenia- taka impreza. Najlepsze
jednak zaczelo sie gdy wszyscy poszli. Okolo 23 siostra Hanny- Haley oraz
Astrid postanowily, ze powinnismy isc poplywac (wskoczyc d wody I od razu
wyjsc). Oczywiscie bylo to po tym jak juz wzielam prysznic, ale uzalam ze
bedzie duzo zabawy, szczegolnie ze na dworze bylo dosyc zimno I mega ciemno. I
tak wlasnie doznalam swoje pierwsze skinny dipping, czyli kapiel nago!!!!
Hahahahaha! Bylo super!
Raspberry hobo pie
Gratulacje Josh!
Haley, Astrid, ja i Hannah w drodze do "miasta"
W "miescie"...
Poniedzialek (5/26), Memorial Day
rozpoczal sie dla mnie wczesniej niz dla pozostalych, poniewaz jestem dobra
uczennica i postanowilam popracowac troche nad moimi lekcjami, szczegolnie ze
teraz w szkole bede miala mega chaos, wszystkie testy, projekty, no i finals…
Ale wracajac do ostatniego dnia na Beaver Island. Spakowalismy sie,
dokonczylismy sprzatc oraz zaliczylismy pee tree, czyli drzewo na ktore wszyscy
sie juz zalatwiali. Byl to mus, musielismy to zaliczyc. Okolo 14:30
wyruszylismy do miasta, skad o 17:30 mielismy nasz rejs. Po drodze
odwiedzilismy najwieksza brzoze na wyspie oraz najwiekszy kamien na wyspie,
tzw. atrakcje turystyczne. W miescie udalismy sie na lunch do Shamrock Irish
Pub, gdzie najedlismy sie pysznego jedzenia. Bezposrednio przed rejsem
pobieglismy takze po ostatnia porcje lodow do Daddy Franks, sa pyszne. I tak
wlasnie zakonczylismy nasz wspanialy Memorial Weekend. Wsiedlismy na lodke i
zostawilismy nasze beztroskie chwile na Beaver Island.
Kempker's Road
Zaliczamy pee tree xd
Najwieksza brzoza na wyspie
Najwieksza skala na wyspie
Lunchujemy po irlandzku
#PolishPride i #DanishPRide
AP Bio life, czyli pracujemy na promie
Taka mgla dzika!
Z powrotem w Charlevoix
Titanic...
Aktualnie siedze w samochodzie w
drodze powrotnej do Holland. Bedziemy w domu za prawdopodobnie max pol godziny.
Jutro czeka mnie pierwszy final exam z AP Bio I test z matmy, czyli zaczynamy z
grubej rury. Wieczorem mam bankiet z choru, wiec busy busy. Prawdopodobnie ten
post opublikuje pozniej, bo musze dodac zdjecia, a poza tym juz prawie 23, wiec
padam.
----------------------------------------------
5/27- czas opublikowac posta. Jak zwykle pozno, wiec wstawiam notke, ktora napisalam wczoraj wieczorem w czasie powrotu do domu.
Ten tydzien przeleci mega szybko i super intensywnie, poniewaz mam mnostwo testow i projektow, wiec bedzie bedzie ciekawie.
W ogole zorientowalam sie, ze zostalo mi tylko 12 dni! A ja sie nawet nie zaczelam pakowac... chyba zaczne w ten weekend.
Dzisiaj mialam bankiet z choru, wiec wstawiam pare zdjec. Bylo bardzo milo jak to zwykle bywa z choir family! <3
Z Emily <3
Z Shelby <3
Foooood
Z Gege (exchange student z Francji) <3
Moje varsity letters! :)