American Dream ♥: Mid- winter break

2/18/2014

Mid- winter break

Wlasnie dzisiaj konczy mi sie mid-winter break, dlatego tez skladam raport z wydarzen, ktore sie podczas niej wydarzyly.

Zaczelo sie juz w czwartek (02/13) po szkole, poniewaz wrocilam do domu z Nicy (exchange student z Niemiec). Pohangoutowalysmy przez pare godzin, jak zwykle gadanie i gadanie, poniewaz miedzy exchange studentami istnieje pewna wiez, ktora pozwala im na rozmowy bez konca. Jakoze jestem uzalezniona od masla orzechowego (uzaleznilam sie tutaj!), postanowilysmy poeksperymentowac z roznymi kombinacjami. Szczerze, peanut butter smakuje dobrze ze wszystkim... no moze oprocz pomaranczy. Peanut butter i jajecznica- cudo. Ale chyba nic nie przebije bananow z maslem orzechowym. Yum yum ♡







W piatek (02/14) oficjalne rozpoczecie mid- winter break oraz... walentynki. Z tej okazji dostalam od moich kochanych hostow kartke walentynkowa, co bylo mega mila niespodzianka. Kazdy tez otrzymal brownies w ksztalcie serca, ktore razem z hmom frostingowalysmy dzien wczesniej.




Okolo 8 rano przyjechala po mnie Nicy ze swoja hrodzinka i zabrala mnie na sniadanie do Wooden Shoe. French toasts- pyszotka. Potem pojechalismy na zakupy. Byly mega udane, kupilam wszystko co zaplanowalam (i nietylko), wiec bylo naprawde super! Kocham Hollister, mam nadzieje, ze kiedys trafi do Polski.. W centrum handlowym jezdzilismy takze na takiej super karuzeli, niby dla dzieci, ale co tam. Wracajac zatrzymalismy sie u dziadkow hrodzinki Nicy. Pojedlismy, pokazalismy nasze lupy, pobiegalismy po zamarznietym jeziorze i w koncu pojechalismy.




















Do domu wrocilam idealnie na czas, zeby pojechac z moja hrodzinka na swim meet. Tym razem bylo mega duzo ludzi i meega goraco, ale za to nie az tak dlugo. W miedzyczasie wypilam pyyyyszne Maui Wowi smoothie, z czego sie mega ucieszylam, poniewaz strasznie chcialam to sprobowac, a nie mialam wczesniej okazji. Po zawodach pojechalismy na kolacje do Buffalo Wild Wings.








Sobota (02/15) rozpoczela sie naprawde lajtowo od walentynkowego sniadania z rozowymi pancakesami. ♡ Przed poludniem troche sprzatalismy, a po poludniu pojechalismy do znajomych Mark i Dee na obiad. Bylo bardzo milo. Mialam mnostwo zabawy z ich dzieciakami- Mari i Kyler'em. Slodziaki ♡


W niedziele (02/16) z rana pospieszylysmy z hmom do kosciola. Po powrocie oraz po sniadanku pojechalysmy ja, hmom i hsis do outletu z obuwiem w Rockford. Ja nic nie kupialm, poniewaz 1)wydalam wystarczajaco duzo w piatek 2)nie potrzebuje cieplych butow, bo juz je kupilam 3)teraz odkladam pieniadze na wiosenne Toms. Wracajac chcialysmy pojechac na plaze i zobaczyc jak wyglada, poniewaz jezioro jest zmarzniete i podobno fale wygladaja przepieknie. Niestety okazalo sie, ze nie tylko my chcialysmy tam dotrzec. Byl bardzo duzy korek, a ze my wszystkie bylysmy gloden, postanowilysmy wrocic do domu.






Poniedzialek (02/17) byl dniem bardzo lajtowym. Pozno sie zaczal, bo jak nie ma szkoly to wszyscy korzystaja i wstaja pozno. Takze o dziwo duzo czytalam, z czego bardzo sie ciesze, poniewaz rzadko kiedy mam tutaj czas na czytanie w czasie normalnego szkolnego tygodnia. Mam tutaj duzo ksiazkowych planow, wiec powinnam sie szybciej uwijac. Bardzo licze na spring break, poniewaz wtedy bede miala mnostwo czasu na czytanie (lezac na lezaczku przy basenie na Florydzie ♡) Ach, jestem w 100% gotowa na spring break, bo w porownaniu do Polski, my tu mamy PRAWDZIWA zime! Snieg, snieg i jeszcze wiecej sniegu. Musze sie tez podzielic tym co mialam na kolacje w poniedzialek, poniewaz jest to warte uwagi. Otoz fried rice, moi mili! Wlasnorecznie robiony, przez moja wspaniala hmom! Byl wy-smie-ni-ty!!! Serio, cos wspanialego- ryz z kurczakiem i warzywami. ♡



Taka u nas pogoda- nic nie widac!

We wtorek (02/18), czyli dzisiaj hangoutowalam przez wiekszosc czasu z Hannah. Z rana (okolo 10:30) pojechalysmy na sniadanie do deBoer bakery, co jest wspaniala restauracja. Zamowilam french toast <tak, znowu> z bananami, truskawkami i jablkami. Cos wspanialego... Najlepsze jest to, ze jeden tost byl grubosci 4 tostow xd. No ale co, Ameryka, right? ;)



Potem pojechalysmy do roznych sklepow, poniewaz Hannah miala cala liste rzeczy do zalatwienia. Przy okazji zalapalysmy sie na Starbucks. Frapuccino w srodku zimy zawsze spoko. ;P

Party City








Potem musialysmy odebrac jej siostre z baletu, ale jakoze mialysmy jakies pol godziny, a pogoda byla cudowna- sloneczko i 40 stopni (Fahrenheita oczywiscie, ale to jest ponad 0 stopni, wiec wzglednie cieplo- dla niektorych shorts weather)- postanowilysmy pospacerowac po kambusie Hope College, ktory jest w downtown Holland. Pogoda byla idealna, a poza tym dawno nie spacerowala, wiec naprawde mi sie podobalo. Kampus sam w sobie tez urokliwy. Okolo 15 odebralysmy jej siostre, a potem Hannah podwiozla mnie do domu.















Jakoze jutro szkola, to musze sie zabrac za pare zadan domowych, ktore mnie strasza, no ale coz. Taka kolej rzeczy. Po zabawie trzeba sie meczyc. ;)


#Jedynie 44 dni do Spring Break. I am soo ready!# 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz