Przygotowania, przygotowania.. ;)
Mój wyjazd zbliża się coraz bardziej, więc jestem naprawdę podekscytowana.
Jednak...
Stresowałam się moją host family, ponieważ nie odpisywała na wiadomości. Nie wiedziałam co się dzieje, a że mój tato chciał już kupować bilety lotnicze to musiałam porozumieć się z moją amerykańską rodzinką co do daty przyjazdu. W końcu zadzwoniłam do biura i usłyszałam, że muszę do nich zadzwonić. Seriously?!?!
To jest meega stresujące, szczególnie że nigdy nie rozmawiałam przez telefon po angielsku, a to wielka różnica niż tak na żywo. ;)
Ale cóż poradzę, jeżeli nie mogę się z nimi skomunikować inaczej. Dlatego wczoraj zaczęłam dzwonić. Dzwoniłam parę razy, ale nie odbierali (spokojnie pamiętałam o zmianie czasu, więc na pewno nie spali).
Przed chwilą wróciłam do domu i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Oczywiście z nastawieniem, że znowu włączy się poczta. A tu co?? Moja host mama Trish odbiera, a ja "Hello" i stresik zniknął, aczkolwiek i tak uważam, że mówiłam za szybko. Zapytałam się o co miałam zapytać i jestem szczęśliwa, bo nie muszę się już o nic martwić. :)
Dodaję jeszcze parę zdjęć plaży w Holland (tam gdzie będę mieszkać). ^_^
Napiszesz coś więcej o rodzinie, do której jedziesz?
OdpowiedzUsuńOk ok, postaram się jak najszybciej, ale chyba już dzisiaj nie zdążę ;)
Usuń